Komentarze: 3
no wlasnie - czy wlozyc jego zdjecie do albumu?
no wlasnie - czy wlozyc jego zdjecie do albumu?
ogladam zdjecia, podpisuje (co by nie zapomniec, z kim mialam "cos") - relaksik - czuje sie dobrze, nawet coraz lepiej, zapominam i wlasciwie tylko jeden Ktos chodzi mi po glowie - to calkiem mozliwe, ze znowu sie spotkamy juz niedlugo - licze na to - nie wiem, czy wlozyc jego zzdjecie do albumu ...
a teraz o czyms innym, w koncu ile mozna pisac o jednym i tym samym - wczoraj - niezly koncercik - alkohol szumial w mojej glowie - ktos zapytal - czego sluchasz - mila rozmowa - musialam isc do domu, niestey (a moze i dobrze - znowu bym sie w cos wpakowala)
rodzice na zakupach, cisza w domu, jakis trip hopowy kawalek, ladny dzien, naprawde piekny :)
czuje, ze niedlugo zabraknie miejsca do pisania, niezbyt podoba mi sie wielkosc tej czcionki, jak to w ogole zmienic (na cos mniejszego), jak zabrac sie do zalaczenia archiwum, ksiegi gosci, POMOZCIE, prosze :)
krotka historia mojego zycia - urodzilam sie, mialam umrzec -> zyje i czasami chcialabym umrzec. samobojstwo jest mimo wszytsko jakims aktem odwagi, a ja chyba do odwaznych nie naleze. wiecej - wiem (czuje to), ze czeka mnie jeszcze wiele dobrego w zyciu. nie moglabym tak po prostu skonczyc ze soba, to byloby jak urwany film, bez zakonczenia, mozliwego happy endu. z reszta nie mam zbyt wielu powodow, zeby sie zabijac. ot takie gowniane problemy. gowniane, a mimo to - boli...
dawno juz Go nie widzialam; czy to nadal ten sam B.? nie wiem
gorzej - nie wiem, czy dalabym nam szanse
to bylo tak - on skonczyl, mnie zabolalo, urazona duma, itd.
wiem, ze nadal chce z nim byc
wiem tez, ze nawet gdyby byla taka okazja - umialabym powiedziec NIE (sobie i jemu)